poniedziałek, 23 września 2013

Coś nie mojego - Zombicide i God Slayer

A teraz coś z zupełnie innej beczki.
Na początek system, o którym bladego pojęcia nie mam. Dorwałem jednak kilka figurasków do tegoż systemu, pomalowałem i mam nadzieję ucieszę tym kolegę: ich posiadacza.
System nazywa się God Slayer i podobno się w to fajnie gra. Tyle wiem. Frakcja, którą malowałem wygląda jak starożytni Grecy - z grubsza.
Jedna sprawa charakterystyczna dla tych metalowych modeli: mają mnóstwo drobnych detali wykonanych z bardzo miękkiego stopu. Łatwo się wyginają... ale trudno je połamać. Ot taki plus-ujemny, albo też dodatni-minus jak kto woli :)









A na zakończenie to co tygrysy lubią najbardziej... zombiaki!
Pierwszy tłuścioszek z Zombicide, którego pomalowałem dla innego kolegi. Moja żona bardzo polubiła tę grę więc pomalowańców będzie jeszcze paru, coby się miło grało i ładnie!



Do następnego razu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz