Czasem bywa tak, że wszystko idzie ładnie, pięknie i się nagle sp.... zepsuje ;)
Tak było z przedstawionym poniżej Madrakiem (wersja epicka - Worldender!). Już niby był gotowy, pomalowany itd. kiedy nagle przyszło mi do głowy, że jeszcze lakierem trzeba zabezpieczyc jego wdzięki. Miałem nowy lakier, amerykański, z Reapera. Niewymieszany!
Inteligentni już wiedzą co się stało. Mniej bystrym (bo i tacy mogą to czytac) spieszę donieśc, że Madrak pomalowany lakierem całkiem zmatowiał. W zasadzie to zrobił się biały!
No i trzeba było rozpocząc sekwencję, ktorej nie lubię: rozpuszczalnik, klejenie, podkład i malowanie - czegoś co już było przecież gotowe!
W końcu się jednak udało. Madrak to model prosty ale nie pozbawiony jakiegoś uroku. W tej prostocie jego siła i moc - kwintesencja trollowatości :) No i grywalny jest, że hej!
Zerknijcie jak wygląda zanim zobaczycie go po drugiej stronie stołu i przetrzepie Wam tyłki :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz