A więc wrzucamy kolejne fotki i kolejnych bohaterów przedwiosennych pożegnań:
Epicki Hoarluk to kolejny wielki wódz, z którym chętnie się pożegnam. Bardzo mocny w grze, bardzo łatwo się nim wygrywa... dla mnie nuda :)
Za to rzeźbienie jego wrednego pysiora to była naprawdę świetna zabawa!
Co tu się dużo rozpisywać. Zwykły Axer, zwykłe base colory... mnie niepotrzebny bo mam już dość do rozpisek. Może komuś się przyda.
A teraz z kolei zwykły sobie Impaler. Może nie taki zwykły? Pewnie, że nie - z dwóch powodów:
- poza "patrz która godzina, tak późno a my jeszcze nie wygraliśmy"?
- pieczone kurczaki na pasie (elegancko przyrumienione na grillu).
Na koniec dwaj panowie, najemnicy, którzy jakoś nie mieszczą mi się w rozpiskach:
Mam nadzieję, że się coś spodobało - nastąpi jeszcze cześć trzecia. Ale to już nie dziś - śpiący się robię :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz